Byłam o 10.00 z O w Łukaszu po ''pewne coś'' do malowania włosów. Nie chciało nam się czekać na autobus więc wstąpiłyśmy do chińczyka i tam kupiłam sb niebieską kokardkę do włosów. Potem też nie chciało nam się czekać na autobus więc na piechote do domu. Po drodze były jakieś krzaki, a w nich biedronki. Naliczyłyśmy się ich 76, ale napewno było ponad 100. No i jeszcze byłyśmy na lodacch. A już gdy byłyśmy na ''naszej'' ulicy to zciągnęłyśmy buty bo nas strasznie nogi bolały *o*. Teraz mam odciski.;/
Zdjęcie robione niedawno, więc dlatego takie ciemne. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
-Dziękuję Wam za wszystkie miłe komentarze ♥
-Każda Wasza szczera opinia jest dla mnie ważna, nawet ta negatywna, ale bez wulgaryzmów
-Za każdy komentarz się odwdzięczam
-Na pytania odpowiadam u Was na blogu oraz pod danym postem
-Nie promuj się na moim blogu !